Takie pytanie wpłynęło na naszą skrzynkę redakcyjną od... mieszkańca wspomnianej dzielnicy. O co chodzi? Nasz rozmówca tłumaczy, że mieszkańcy Starego Miasta nie korzystają z własnych śmietników. Odpadki często wrzucają do śmietników publicznych bądź zostawiają worki obok.
Kilka dni temu w dość humorystycznym artykule „Palący Problem Pęcherza” poruszaliśmy temat braku toalet w rejonie Starówki. To, wbrew pozorom, duży problem problem nie tyle dla mieszkańców, co turystów. Nasz rozmówca zainspirowany powyższym tekstem postanowił zwrócić uwagę na dwie sprawy związane ze śmieciami na Starym Mieście.
Pierwsza z nich dotyczy zbyt małej ilości charakterystycznych, pomarańczowych miejskich śmietników. Nasz Czytelnik twierdzi, że kilkukrotnie w tej sprawie kontaktował się z Urzędem Miejskim. W odpowiedzi usłyszał, że „środki na ten cel zostały przesunięte na inne, nie mniej ważne działania”. Urzędnik, z którym rozmawiał zapewnił jednak, że miasto zna ten problem i wkrótce mają się pojawić dodatkowe pojemniki w ciągu największych ulic Starówki. Co oczywiste – zwróciliśmy się z pytaniem do biura prasowego UM na ten temat. Powrócimy do niego, gdy uzyskamy stosowne odpowiedzi.
Druga sprawa dotyczy bezpośrednio samych mieszkańców Starego Miasta.
- Moja pewność bierze się stąd, że przy miejskich śmietnikach (których i tak jest niewiele) często widzę puste kartony np. po sprzęcie komputerowym. Nie wierzę w to, że takie śmieci zostawiają turyści.
Czytelnik przypuszcza, że mieszkańcy Starówki nie chcą płacić za wywóz śmieci, więc wyrzucają je do koszy miejskich.
- Moim zdaniem ktoś, kto wprowadza się na Stare Miasto ma świadomość tego, że za pewne rzeczy trzeba zapłacić. Najwidoczniej nie każdy to rozumie.
Taka sytuacja nie dotyczy wyłącznie Starówki. Przykładem jest chociażby spółdzielnia mieszkaniowa Nad Jarem, która kilka lat temu zabudowała wszystkie śmietniki, a klucze do bramek rozdała właścicielom mieszkań. Powodem takiej decyzji były skargi na mieszkańców okolicznych domków jednorodzinnych, którzy nie korzystali z własnych, przydomowych koszy. Rozwiązanie okazało się skuteczne, ale na krótki czas. Kilka tygodni później rozwinął się „handel” kluczami do śmietników. Właściciele domków jednorodzinnych kupowali od mieszkańców Jaru klucze do śmietników, bo było to bardziej opłacalne, niż koszt wywozu odpadów spod domów.
Czy nasi Czytelnicy spotkali się z podobnym problemem na swoich dzielnicach? Zapraszamy do komentarzy oraz do nadsyłania własnych opinii poprzez zakładkę „Daj nam znać”.