Przepełnione kosze na śmieci. Zbyt rzadkie przyjazdy śmieciarek dwóch firm obsługujących miasto podzielone na „śmieciowe” sektory i mieszkańcy narzekający na brud i bałagan panujący przy pojemnikach na odpady. Tak wygląda obraz naszego miasta po wejściu w życie nowych przepisów „śmieciowych” - piszą nasi Czytelnicy.
- Kiedyś śmieciarka przyjeżdżała dwa razy w tygodniu. Nawet trzy. Teraz może z raz na tydzień. Fakt, pracownicy Cleanera posprzątają wokół śmietnika, ale co z tego. Przez kilka dni worki na śmieci walają się wokół pojemników. Do tego dochodzą stare wersalki, fotele, jakieś szafki. Ja taki widok to pamiętam jeszcze za czasów PRL. Później był spokój. Teraz znów wszędzie śmieci, a śmieciarka przyjeżdża rzadko – mówi Jarosław Tomiński, z ul. Kpt. Diaczenki, który przesłał nam zrobione zdjęcia.
Sektor, w którym położona jest ul. Kpt. Diaczenki obsługuje firma Cleaner. Tam jednak ze zdziwieniem przyjęto informację o zbyt rzadkich kursach śmieciarek.
- Z rejonu ul. Diaczenki, gdzie występuje zabudowa wielorodzinna, wywozimy odpady stałe trzy razy w tygodniu – wyjaśnia Martin Łaboński z firmy Cleaner. – Jedynie z przedszkola przy ul. Diaczenki wywozimy śmieci raz w tygodniu.
Problemem, który poruszył nasz Czytelnik są śmieci wielkogabarytowe – stare wersalki, fotele czy szafki. Te, jak się okazuje, Cleaner zabiera nieodpłatnie ale tylko do końca września. Później zarządca nieruchomości musi zgłosić firmie potrzebę wywozu takich śmieci.
- Robimy to nieodpłatnie. Ewentualnie w grę mogą wchodzić koszty transportu przy większej ilości – dodaje Łaboński. – Zarządca nieruchomości musi jednak zgłosić do nas fakt potrzeby takiej akcji.
Zdjęcia nadesłane przez Czytelnika.