W ostatnich latach Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Elblągu, przeżywało kryzys. Liczne przegrane przetargi, wąski wachlarz świadczonych usług sprawiał, że prywatne firmy zajmujące się wywozem śmieci były o wiele lepsze. Jak twierdzi nowy dyrektor, Marek Pilichowski, ta sytuacja się zmieniła.
W lipcu 2012 r. stanowisko dyrektora przedsiębiorstwa objął Marek Pilichowski. Po odchodzącym z posady Józefie Hytrym odziedziczył ogromne długi finansowe.
- W momencie objęcia przeze mnie stanowiska dyrektora MPO wykazywało stratę - 670 tys. zł i objawiało tendencję spadkową. Moim założeniem w pracy jest zmniejszenie tego długu - mówi Marek Pilichowski dyrektor MPO.
Przeprowadzono szereg zmian organizacyjnych, rozszerzono zakres usług, przeprowadzono liczne akcje promocyjne. MPO otworzyło się na potrzeby mieszkańców, uruchomiona została strona internetowa. Przedsiębiorstwo oferuje pomoc przy pracach ogrodniczych, czy w zimie przy odśnieżaniu. Niestety, nie obyło się bez redukcji etatów. Od początku 2012 roku zlikwidowano około 20 etatów. Według nowego dyrektora zwolnienia mają na celu wyprowadzić firmę na prostą.
- Ostatni kwartał 2012 r. zamknęliśmy z zyskiem. Był to pierwszy kwartał od dwóch lat, który przyniósł zyski, a nie straty. Mimo tego, niestety nie mogliśmy pokryć całego długu. Mam nadzieję, że w pierwszym kwartale bieżącego roku, uda nam się w całości pokryć należności, a w drugi kwartał tego roku rozpoczniemy nową kartą - mówi Pilichowski.
Swoją przyszłość i dalszy rozwój, MPO widzi w wygraniu kolejnych przetargów. Jest to główny cel zarządu na rok 2013. Zadanie jest o tyle trudne, bowiem w szranki stają również firmy międzynarodowe czy większe, renomowane marki.
- Naszym atutem jest wieloletnie doświadczenie, baza na miejscu i sprzęt, jaki posiadamy. Nasze zakłady istnieją od 1945 roku, i nieraz bywało tak, że obsługiwaliśmy całe miasto. Nie chcemy ograniczać się tylko do gminy Elbląg, interesuje nas też Malbork, Pasłęk, i inne gminy w odległości do 60 km od naszej bazy - kontynuuje dyrektor MPO.
Zła sytuacja w przedsiębiorstwie oczyszczania była spowodowana głównie przegranymi przetargami. Dlatego do tematu dyrektor podchodzi bardzo ostrożnie. O powadze sytuacji świadczy fakt dyskrecji Marka Pilichowskiego. Niestety nie możemy się podzielić z naszymi czytelnikami szczegółami statystycznymi, bo:
- Jesteśmy tuż przed przetargami i nie chcę mówić o kwotach, ani o niczym co by mogło osłabić naszą pozycję na rynku. Największą konkurencją dla nas są największe korporacje międzynarodowe. Konkurencja znając dane szczegółowe, może to wykorzystać.
Niewiele się dowiedzieliśmy, jeśli chodzi o strategię działania MPO na najbliższe lata. Nie wiemy nic poza tym, że MPO przeprowadziło redukcję zatrudnienia. Nie otrzymaliśmy informacji, jak nowy dyrektor chce uporać się z pozostałym zadłużeniem, jaki osiągnął zysk ani w jakim kierunku poprowadzi firmę. Niestety po tej konferencji nie możemy być optymistami, jeśli chodzi o skuteczność zarządzania tym przedsiębiorstwem.