Jak ten czas szybko leci? Od czerwcowych wyborów przedterminowych do Rady Miasta, mijają już kolejne następne dwa miesiące wakacyjne. I pomimo tego, że letni okres tłumaczy się tzw. sezonem ogórkowym, także dla nowo wybranych radnych, to jednak czas nie stoi w miejscu i życie miasta toczy się dalej a problemy elblążan, które przyczyniły się do obywatelskiego referendum, same się nie załatwiły – pisze Edward Pukin.
A czas nieubłagalnie biegnie do przodu i już za rok będziemy mieli możliwość oceny pracy tych, których nie tak dawno wybraliśmy. Zaglądam, więc na stronę UM do działu: Rada Miasta, aby sprawdzić wykaz radnych a tam… dwa wakaty! To w końcu dokonaliśmy wyboru radnych, czy może jednak nie? Jak to jest, że my – wyborcy wybraliśmy, ale oni - wybrani, jeszcze nie do końca… się obrali?
A przecież czas biegnie bezpowrotnie i problemy – jakby nie patrzył – nadal same się nie rozwiązują. Możliwe jest, iż ci starzy i nowi radni, „główkują” gdzieś w zaciszu o tym, jak najkorzystniej uzupełnić skład Rady i Urząd Miasta i nas - wyborców przekonać, że jednak zamartwiają się naszymi sprawami. Ale czas upływa, a my – wyborcy z dzielnicy Zatorze, coraz bardziej stajemy się niecierpliwi wsłuchując się w sprzeczne informacje dotyczące bezkolizyjnego włączenia osiedla w miejski system komunikacyjny. A dlaczego? Ano, dlatego, że każdy z dziesięciu kandydatów na prezydenta Elbląga (w tym także autor) oraz kandydaci na radnych z okręgu wyborczego nr 5, wszyscy deklarowali potrzebę włączenia Zatorza do miasta, poprzez budowę wiaduktu nad torami kolejowymi.
Osobowy rezultat wyborczy okręgu wskazuje, że – teraz, albo długo, długo nie - nie będzie już bardziej sprzyjającej okazji dla podjęcia wiążącej decyzji władz miasta o budowie wiaduktu na Zatorze. Wśród pięciu radnych wybranych w okręgu nr 5 są: kandydat na prezydenta a dziś przewodniczący Rady Miasta – Janusz Nowak (SLD), wiceprzewodnicząca Rady Miasta – Małgorzata Adamowicz (PiS) a także nowi radni: Henryk Gawroński (PO) i Adam Basiukiewicz (KW Witolda Wróblewskiego – członka Zarządu Wojewódzkiego woj. warmińsko-mazurskiego) oraz uzupełniający vacat radnego – Zenon Lecyk (PiS). Nadmienię, że urzędujący wiceprezydent Elbląga – Marek Pruszak (PiS) także reprezentuje Zatorze (po rezygnacji z mandatu uzyskanego w okręgu nr 5). Ta wyjątkowo silna reprezentacja okręgu 5 we władzach miasta, przejęła tym samym carte blanche dla kilkudziesięcioletniego problemu mieszkańców Zatorza i tylko od ich aktywności zależy teraz przyszłość i bezpieczeństwo zatorzan. A gdyby którykolwiek z radnych zapytał: skąd na to zadanie pieniądze, skoro budżet miasta nie domyka się i jeszcze na dokładkę musimy spłacać długi?
Podpowiem tak: trzy lata wstecz, opublikowałem materiał pt. „Miliony dla gminy Elbląg i nie tylko”. W artykule informowałem ówczesne władze gmin nadzalewowych, że pieniądze są do odzyskania z… dna morskich wód, a takimi są wody Zalewu Wiślanego (także w granicach Portu Morskiego w Elblągu). W przekonaniu, że samorządy zainteresują się i wykorzystają powstałą szansę na zwiększenie własnych przychodów, artykuł zakończyłem następującą frazą – „Gdybym się nie mylił, to za tę informację, Zatorze powinno otrzymać, co najmniej wiadukt nad przejazdem kolejowym.”
W swojej wzmiance nie pomyliłem się. Wieść gminna niesie, że Tolkmicko i inne gminy nadzalewowe, szybko skorzystały z tej informacji i w ślad za tym otrzymały spore (kilkudziesięciomilionowe) pieniądze z Urzędu Morskiego. Mam nadzieję, że elbląscy radni, nie odpuszczą sprawy wiaduktu na Zatorze oraz możliwości pozyskania wskazanych przychodów do budżetu miasta.
Natomiast mieszkańcy dzielnicy Zatorze liczą na to, że tym razem, wiadukt nie był tylko przysłowiową kiełbasą wyborczą, gdyż nowe wybory… już za rok.
Edward Pukin