fot. Bartłomiej Ryś (archiwum elblag.net)
Nasze miasto – pomimo, że od jakiegoś czasu musi mierzyć się z problemem demograficznym (w zastraszającym tempie ubywa elblążan o czym dzisiaj pisaliśmy) – ma dużą rzeszę miłosników, którzy nie widzą dla siebie miejsca poza Elblągiem i nierzadko, nie bacząc na trudną sytuację ekonomiczną, z różnych przyczyn nie szukają sobie innego miejsca do życia. Co ich tutaj trzyma? – chciałoby się zadać pytanie.
Postanowiliśmy zapytać znajomych, ale nie tylko, dlaczego w dalszym ciągu mieszkają w Elblągu, skoro jest w Polsce wiele miast, które stwarzają dużo lepsze możliwości rozwoju.
Dużo lepsze możliwości rozwoju (uśmiech)? Jestem lokalnym patriotą. Tu się urodziłem, tu żyję, tu spoczną moje prochy. Bardzo podoba mi się to miasto, a naprawdę dużo widziałem. Mieszkałem za granicą. Oczywiście materialnie to jest głęboka prowincja. Z pracy u kogoś trudno tutaj wyżyć, chyba, że ma się ciepłą i dobrą posadkę w urzędzie, na przykład naczelnika, ale przecież są jeszcze inne możliwości. Od lat prowadzę firmę. Nie zarabiam kokosów, ale mam niskie koszty, co pozwala mi całkiem nieźle funnkcjonować. Znajomi z dużego miasta zazdroszczą mi spokoju na co dzień, bliskości morza. To się ceni, to się ma. Jestem za to wszystko wdzięczny. Cieszę się, że właśnie tutaj się urodziłem
– powiedział nam mężczyzna, kóry pragnie zachować pełną anonimowość.
Trzyma mnie tutaj mieszkanie – kawalerka. Mógłbym ją sprzedać, ale co za to kupię w Gdańsku? Dziś mieszkania są bardzo drogie, a żeby dostać kredyt muszę mieć stałą i dobrze płatną pracę. To nie takie proste. W Elblągu trzyma mnie czysta ekonomia, może trochę przyzywczajenie
– powiedział nam inny elblążanin, Krzysztof (około 40 lat).
Studiuję medycynę w Gdańsku. W Elblągu mam komfortowe warunki mieszkaniowe, a docelowo pracę na miejscu w jednym z trzech szpitali. Po zakończeniu studiów wracam z powrotem do Elbląga i tu będę chciała założyć rodzinę
-– powiedziała nam pragnąca zachować anonimowość studentka.
Co mnie tutaj trzyma? Mam chorą mamę, która codziennie potrzebuje mojej pomocy. Nie mam możliwości wyjazdu. Muszę być razem z nią. To kosztuje bardzo dużo czasu. Może kiedyś, na pewno nie teraz.
– poinformowała nas starsza elblążanka.
Mówi pan, że stwarzają możliwości. Dobrze, ale trzeba mieć coś pewnego chyba. Trzeba mieć ten punkt zaczepienia, pracę i to nie byle jaką, bo z byle jakiej pan nie przeżyje, prawda? Ile kosztuje wynajęcie mieszkania w Gdańsku, Warszawie? Przecież za wynajem pokoju na miesiąc musiałbym zapłaić z 800 zł, a ja już na pokój się nie nadaję. Chciałbym kawalerkę, a ile ona kosztuje? To się tak łatwo mówi. Może gdybym miał tyle lat co pan, to pojechałbym gdzieś indziej, a tak póki co trzymam się tego co mam
– zakomunikował nam ok. 60-letni elblążanin.
Rodzice mnie trzymają i dzieci. Po prostu rodzina. Gdzie i po co mam wyjeżdżać? Dobrze mi tutaj
– powiedziała nam młoda – jak sama siebie określiła – emerytka.
A co trzyma w Elblągu naszych Czytelników?