fot. Bartłomiej Ryś
Po raz kolejny powracamy do tematu budowy hali sportowej na Zatorzu przy Gimnazjum nr 7. Wszystko wskazuje na to, że ta inwestycja nigdy do skutku nie dojdzie. Iwona Statek, dyrektor placówki, w rozmowie telefonicznej z naszą redakcją podejrzewa, że działania Urzędu w tym momencie ograniczają się wyłącznie do przeciągania realizacji w czasie. Skąd takie domysły?
Gimnazjum nr 7 do dziś nie posiada hali sportowej z prawdziwego zdarzenia. Co więcej, całe Zatorze nie posiada miejsca, gdzie młodzi ludzie mogliby aktywnie spędzać czas chociażby popołudniami. Szkoły nie było stać na wybudowanie tego typu obiektu, więc postanowiono sięgnąć po rozwiązanie jakim jest „Budżet Obywatelski”. Dzięki sumiennej pracy przede wszystkim uczniów tej placówki, udało się wygrać - projekt, nie dość że przeszedł wstępną kwalifikację, to później wygrał jako inicjatywa ogólnomiejska. Według zasad BO, miasto miało przygotowane pół miliona złotych. To powinno wystarczyć - według wyliczeń dyrekcji Gimnazjum (kontaktowali się oni z wykonawcą podobnego obiektu przy SP nr 1) budowa hali to koszt około 450-480 tys. zł.
Wydawać by się mogło, że Gimnazjum nr 7 oraz Zatorze w dość szybkim tempie doczeka się upragnionej hali sportowej. Wystarczyło wyłącznie ogłosić przetarg w Biuletynie Informacji Publicznej. Niestety, jak informowaliśmy na naszych łamach, próżno było szukać tam tej informacji. Ostatni raz, pod koniec lipca, biuro prasowe Ratusza poinformowało nas, że trzeba najpierw przygotować „program funkcjonalno-użytkowy” obiektu, a dopiero po tym czasie (ok. 3 tyg.) będzie można ogłosić kolejny przetarg. Ten jednak do dnia dzisiejszego nie wystartował.
Jak dowiadujemy się z rozmowy telefonicznej z dyrektor Gimnazjum Iwoną Statek, przed rozpoczęciem roku w szkole pojawił się urzędnik, który miał za zadanie ustalić wszystkie szczegóły specyfikacji pod przetarg, ale „pytał dokładnie o to samo, co na wcześniejszym spotkaniu tego typu”. Nasza rozmówczyni nie mówi tego wprost, jednakże wszystko wygląda, jak zwykle przeciąganie w czasie…
Być może Ratusz przeciąga budowę hali, ponieważ ma inne plany w stosunku do tego budynku. Elbląski samorząd już myśli, co zrobić z budynkami gimnazjów, które zostaną po reformie edukacji. Małgorzata Sowicka, dyrektor Departamentu Edukacji i Sportu na łamach info.elblag.pl jasno zaznaczyła, że „utrzymanie Gimnazjum nr 7 przy ul. Lotniczej już w przyszłym roku zacznie sprawiać problemy”, ponieważ utworzono tu tylko jedną, kilkunastoosobową klasę.
Nie pozwolono szkole wziąć dzieci spoza rejonu, uczęszczają do nas tylko te z okolicy wyznaczonej urzędowo, mimo że rodzice chcieli zapisać do szkoły. Po prostu im to uniemożliwiono.
Dyrektorka odniosła się również do informacji o wyłącznie jednej klasie.
Mieliśmy mieć dwie klasy pierwsze, ale zostawili nam tylko jedną, gdzie jest 27 dzieci. Reszta została przeniesiona do innych szkół.
Nikt nie powie tego wprost, ale wszystko wskazuje na to, że w tym momencie właśnie rozpoczął się proces wygaszania gimnazjum. Być może to właśnie dlatego Ratusz opóźnia budowę hali, ponieważ nie chce, aby tego typu obiekt miał stanąć przy szkole, która już wkrótce de facto szkołą nie będzie.
Do biura prasowego przesłaliśmy zapytanie w tej sprawie. Z racji późnej, piątkowej pory, odpowiedzi możemy się spodziewać najwcześniej w poniedziałek. Do tematu z pewnością powrócimy.
Bartłomiej Ryś
Maciej Markowski