Z czym kojarzy się Wam Korea Północna? Poza totalitaryzmem, torturowaniem Angeliny Jolie w filmie „Salt” i dynastią pucułowatych przywódców, którzy byliby zabawni, gdyby nie fakt, że są przy okazji krwawymi despotami, Korea Północna jest krajem mało znanym. Jednym z jego nielicznych, rozpoznawalnych symboli jest budowany od 1987 roku Ryugyong Hotel.
Rozmach towarzyszący projektowaniu i budowie hotelu trafnie oddaje niedorzeczności podstaw ustrojowych Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. W czasach gdy państwo nie było w stanie wyżywić swoich obywateli, porwano się na budowę w stolicy KRLD – Pjongjangu – monumentalnego symbolu sukcesów północnokoreańskiej władzy.
Ryugyong Hotel był pierwszym budynkiem poza Stanami Zjednoczonymi, który przekroczył 300 metrów – jego 105 pięter wywindowało go na pułap 330 metrów. Planowano ukończyć go w ciągu dwóch lat, a koszt budowy oszacowano wówczas na 750 milionów dolarów. Wydaje się, że to niewiele? Trzeba pamiętać, że to wyliczenia sprzed dwóch dekad, i odnieść tę kwotę do północnokoreańskich warunków. Budowa hotelu miała pochłonąć 2 proc. PKB tego kraju!
Warto odnotować, że górne piętra hotelu zaprojektowano jako obrotowe. Obracać miało się osiem pięter, nad którymi znajdowało się jeszcze sześć nieruchomych, wieńczących budynek. Powierzchnia użytkowa miała wynosić 360 tys. metrów kwadratowych (dla porównania: PKiN liczy nieco ponad 123 tys. metrów kwadratowych).
Inwestycja okazała się dużym problemem. Hotel nie tylko nie został ukończony w terminie, ale w 1992 roku budowę całkowicie przerwano z braku pieniędzy i niezbędnego na budowie prądu. Budynek pozostawiono w stanie, który można ocenić jako surowy otwarty – bez okien, elewacji i wyposażenia. Nietypową ozdobą szczytu hotelu, nazywanego na świecie m.in. Hotelem Zagłady, był pozostawiony tam żuraw budowlany.
Z czasem Ryugyong Hotel stał się górującą nad miastem ruiną, której wygląd trafnie porównano z Ministerstwem Prawdy z Orwellowskiego „Roku 1984”. Kilkanaście lat od przerwania budowy znalazł się jednak inwestor gotowy dokończyć rozpoczęte przez Kim Ir Sena dzieło.
Inwestorem okazała się egipska firma Orascom Group. Od 2008 roku prowadzone są prace, których celem jest – na razie – nie ukończenie hotelu ale, jak twierdzą przedstawiciele Orascom Group, nadanie mu mniej odstraszającego wyglądu.
Zabieg ten, przynajmniej z daleka, wydaje się udany. W oknach pojawiły się szyby, a budynek, choć kwestia jego piękna jest mocno dyskusyjna, przestał przypominać opuszczoną ruinę. Na niektórych fotografiach wygląda całkiem okazale (możecie porównać, jak na jego tle prezentuje się 10 najwyższych hoteli świata).
Niestety, brak jakichkolwiek szczegółowych, wiarygodnych informacji na jego temat – można powiedzieć tylko to, że zmienił się jego wygląd. Spekulacje na temat przyszłości budynku sugerują, że może zostać oddany do użytku na przyszłe, organizowane wspólnie przez oba państwa koreańskie, igrzyska olimpijskie.
Biorąc pod uwagę, że dwa najbliższe terminy są już zajęte przez Londyn i Rio de Janeiro, pierwszy możliwy (co nie znaczy, że prawdopodobny) termin wypada na rok 2020, co oznaczałoby zakończenie budowy 33 lata od jej rozpoczęcia. Długo? Katedrę w Kolonii budowano przez ponad 600 lat, nim stała się perłą niemieckiej architektury, łączącą styl gotycki z wpływami późniejszych epok.
Przewrotna analogia do Hotelu Zagłady nasuwa się sama – jak na razie budowa ciągnie się przez okresy panowania wszystkich trzech kolejnych władców z dynastii Kimów. Ciekawe, czy Kim Dzong Un będzie tym, który ją zakończy?
źródło: gadzetomania.pl
fot. UrbanGhostsMedia.com