Już niedługo ta aranżacja będzie zlikwidowana fot. Maciej Markowski
Kebab "Kadir" otwarto 15 maja 2016. Od tamtego czasu oferuje elblążanom swoje usługi gastronomiczne przy ul. Stary Rynek 49, niedaleko Bramy Targowej. Jego zaplecze stanowi również zaaranżowany przed lokalem skromny ogródeczek, gdzie każdy może spocząć i posilić się na świeżym powietrzu. Było to niewątpliwą atrakcją dla potencjalnych klientów. No właśnie, "było". Jak się okazuje, wraz z końcem tygodnia ogródek zostanie zlikwidowany, ponieważ po zmianie jego formy, właściciel lokalu powinien ponownie wystąpić o pozwolenie konserwatora na jego usytuowanie w tym właśnie miejscu. Skoro tego nie zrobił, ogródek stoi tam nielegalnie i w związku z tym do końca tego tygodnia musi zostać zdemontowany.
O sprawie likwidacji ogródka poinformował właściciel w mediach społecznościowych, gdzie lokal promuje swoje usługi.
- Walec urzędniczej machiny przetoczył się przez nasz ogródek i nakazał likwidację. / Stwierdzając przy tym, że to zbyt prestiżowe miejsce na taką aranżację i takie meble. / Nie twierdzę że nie jest to prestiżowe miejsce, JEST ale nie znaczy to, że powinno wyglądać tak, jak wygląda - czytamy na fan-page'u lokalu.
Właściciel lokalu otrzymał niezbędne pozwolenie konserwatora zabytków na 2 lata. Zapytaliśmy w Urzędzie Miejskim, dlaczego zatem została podjęta decyzja o likwidacji aranżacji? Zgodnie z prawem właściciel powinien raz jeszcze wystąpić o opinię i zgodę - czego nie zrobił - ponieważ w tym roku zmienił formę tego ogródka, a dodatkowo nie ma również zgody Zarządu Dróg na zajęcie pasa drogowego.
- Ogródek został postawiony nielegalnie. Właściciel lokalu otrzymał w ubiegłym roku pozwolenie konserwatora na okres 2 lat. W tym roku zmienił jednak formę tego ogródka. W takiej sytuacji, zgodnie z prawem, powinien jeszcze raz wystąpić o opinię plastyka miejskiego i pozwolenie konserwatora zabytków, czego jednak nie zrobił. Nie ma również zgody Departamentu Zarząd Dróg na zajęcie pasa drogowego (w ubiegłym roku było takie pozwolenie, ale miało ono charakter czasowy – obowiązywało do 30 września 2016 roku). W tym tygodniu odbyła się wizja lokalna z udziałem konserwatora zabytków, plastyka miejskiego i pracownika Departamentu Zarząd Dróg. Właściciel został poinformowany, że do końca tygodnia musi usunąć nielegalny ogródek - dowiedzieliśmy w Urzędzie Miejskim w Elblągu.
Sądząc po lawinie komentarzy pod informacją, ta decyzja bardzo nie spodobała się mieszkańcom. Przywoływano również inne miasta, gdzie takie miejsca funkcjonują na porządku dziennym, jak Katowice, Rybnik czy Gdynia i są oblegane przez odwiedzających miasto gości.
- Mógłbym tu wymienić jeszcze z połowę polskich miast, ale czy to zmieni zaściankowe myślenie urzędników? Nie sądzę… Jednak nie wszyscy urzędnicy siedzą zamknięci w swoich biurach i mieszkaniach, i obserwują, co się dzieje w innych miastach i potrafią iść z duchem czasu. / Przepraszamy rodziców i dzieci, którzy chętnie zatrzymywali się u nas aby posiedzieć, coś zjeść i popatrzeć na swoje pociechy bawiące się w piasku. Przepraszamy też wszystkich innych gości, którym ta akurat aranżacja się podobała, a było ich naprawdę wielu… Przepraszamy za decyzje podjęte nie przez nas
- czytamy w ostatnich zdaniach.
Rozgoryczenia nie ukrywała również współwłaścicielka lokalu Elżbieta Ruda. Podobny przybytek gastronomiczny znajduje się w Braniewie i nigdy - jak zaznaczała - nie było tak absurdalnej sytuacji. Elbląski lokal przeszedł mnóstwo kontroli: budowlanych, pip-u czy sanepidowskich i nigdy nie było żadnych uchybień. Ogródek cieszył się ogromną popularnością, dlatego dbano o niego ze szczególną atencją.
- Zmieniliśmy ogródek, ponieważ poprzedni był niszczony. Zrobiliśmy nowy z drewnianych palet i nikomu by do głowy nie przyszło, że jeszcze raz trzeba przechodzić cały proces od początku. Teraz musimy usunąć aranżację w oczekiwaniu na opinię Romana Smoleńskiego (stanowisko ds. estetyzacji miasta), a potem pozwolenie konserwatora. Zarząd Dróg nie wyraził jako takich zastrzeżeń. Wokół stoją inne tego typu konstrukcje i jakoś nikt wobec ich estetyki nie rości zastrzeżeń. Jeżeli teraz zdemontujemy nasz ogródek, to jestem pewna, że nikt nie pozwoli nam go ponownie tutaj postawić, dlatego nie zamierzamy póki co go likwidować.