Straszą swoim wyglądem, ale z drugiej strony przyciągają wielu spacerowiczów. Tereny starych fabryk przy ul. Piławskiej są bardzo duże, trudno znaleźć podobny obszar w całym mieście. Korzystając z faktu otwartej bramy sprawdziliśmy co kryją zakamarki starych fabryk.
Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy tuż po przekroczeniu bramy jest śmietnik. Pozostawione plastikowe pojemniki, zarówno te małe, jak i te kilkuset litrowe, odpady przeróżnej maści, zbiorniki z farbami i innymi chemikaliami. Dodatkowo śmieci cały czas przybywa, być może część mieszkańców zamiast płacić za ich wywóz to wyrzuca je właśnie tam.
Idąc dalej można zauważyć jedynie same mury budynków, wszelkie kable, instalacje elektryczne i inne rzeczy zostały po prostu rozkradzione. Zaskakuje ogrom powierzchni – budynki fabryk ciągną się w nieskończoność, podjazdów z torami wąskotorowymi jest przynajmniej kilkanaście. W pewnych miejscach widać, że ściany nośne oraz podpory dachu rozpadają się, co może grozić zawaleniem budynku.
Po przejściu do innej części widać koce, buty i inne rzeczy prawdopodobnie zostawione przez bezdomnych, którzy podczas aury zimowej urządzili na tych terenach miejsca noclegowe. Świadczy to o tym również pozostałości po ogniskach rozpalanych w niektórych pomieszczeniach.
Na środku terenu leżą olbrzymie hałdy gruzu, więc można wysnuć przypuszczenie, że ktoś budynki fabryk już zaczął rozbierać, aby zapobiec tragedii i zawaleniu. Nie znane są przyczyny dlaczego prace te zostały przerwane. Wszelkie elementy drewniane już dawno zgniły, dach na jednym z budynków po prostu zawalił się. Przechadzając się po pomieszczeniach dawnych biur wyłącznie czuć stęchliznę – z starej świetności tych miejsc nic nie pozostało.
Co ciekawe przechodząc do jednego z budynków trafiamy na hałdy materiałów drewnopodobnych, znajduje się tu również specjalna maszyna, która po ich rozdrobnieniu resztki pakuje do worków. Całość jest oświetlona, znajduje się tu również energia elektryczna co wyraźnie wskazuje na fakt, że miejsce to jest regularnie odwiedzane przez ludzi. Dziwi tylko fakt, że nikt po prostu nie boi się wykonywać jakiejkolwiek pracy w budynku, który prawdopodobnie od wielu lat nie przeszedł żadnej kontroli budowlanej.
Zwróciliśmy się z zapytaniem do Urzędu Miejskiego o te tereny – co było tu wcześniej?
Monika Borzdyńska nakierowała nas na spółkę MMI CHC sp. z o.o. która w aktualnej chwili jest w stanie upadłości. Wcześniej firma ta zajmowała się produkowaniem i eksportem mebli skrzyniowych. W starych opisach tej firmy możemy znaleźć np. takie zdanie: "Jeden z największych polskich producentów i eksporterów mebli skrzyniowych z 40-letnią tradycją."
Syndyk MMI CHC sprzedaje cały teren za kwotę 1 097 334 złotych. Według danych dostępnych w Internecie cały teren ma 16 823 m2. Termin składania ofert upływa 19 lutego 2014 roku.