fot. archiwum elblag.net
Co to oznacza? Wielokrotnie Czytelnicy pytają nas (ale i zarządców obiektu) o to, czy na terenie „Dolinki” będzie mini-bar, sklep z akcesoriami pływackimi bądź też bankomat. Odpowiedź jest prosta, ale też niezwykle brutalna: nie, ponieważ tak zostało to ustalone w projekcie o dofinansowanie unijne. Czy więc wynajmowanie torów pod naukę pływania to łamanie prawa?
Centrum Rekreacji Wodnej „Dolinka” nie powstałoby, gdyby nie dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej. Każdy, kto miał okazję pisać odpowiedni projekt wie, że otrzymanie dodatkowych środków jest obwarowane szeregiem przeróżnych zakazów i nakazów. To jeden z głównych argumentów tych, którzy twierdzą, że otrzymywanie pieniędzy z UE jest tylko „pozorne”. Prędzej czy później i tak będziemy musieli pieniądze oddać – chociażby w podatkach.
Elbląg jednak bardzo się rozwinął właśnie dzięki dodatkowym „strzałom” finansowym z UE. Aktualny prezydent Witold Wróblewski chce nadal kontynuować ten trend – zapowiedział to chociażby przy okazji prezentacji poświęconej wieloletniemu planowi remontów dróg na terenie miasta. Więc jakie zakazy i nakazy ciążą na samorządzie, który korzysta z dodatkowych środków?
Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu odpowiada, że trzeba wziąć pod uwagę coś takiego jak „okres trwałości”. Polega to na tym, że nie można poddać projektu tzw. zasadniczej modyfikacji przez okres, najczęściej, pięciu lat. Czym jest „zasadnicza modyfikacja”?
- modyfikacji mającej wpływ na charakter lub warunki realizacji projektu lub powodującej uzyskanie nieuzasadnionej korzyści przez przedsiębiorstwo lub podmiot publiczny oraz
- wynikającej ze zmiany charakteru własności elementu infrastruktury albo z zaprzestania działalności produkcyjnej.
Tłumacząc na język bardziej przejrzysty: operator takiego obiektu, jak CRW nie może przez okres 5 lat prowadzić działalności komercyjnej. Tak samo działa to np. w przypadku braku opłaty za wejście na wieżę katedralną – ona również została zmodernizowana ze środków unijnych. Działalność komercyjna to np. dzierżawa pomieszczenia pod mini-bar na terenie „Dolinki”, dzierżawa powierzchni pod sklep z akcesoriami pływackimi, dzierżawa części obiektu pod chociażby bankomat. 5-letni okres trwałości od zakończenia finansowania projektu zakończy się 30 września 2020 roku.
Co więc z torami, które są wynajmowane?
Część torów w części sportowej „Dolinki” jest wynajmowana np. dla szkół nauki pływania bądź też pod zajęcia „aqua-fitnessu”. Jest to więc działalność zarobkowa – czy tym samym nie jest łamany zakaz unijny? Nie, ponieważ, jak tłumaczy Mierzejewski:
Wynajem torów dla potrzeb szkół pływania był założony na etapie wnioskowania o dofinansowanie jako przychody operacyjne, niezbędne do utrzymania obiektu. To samo dotyczy korzystania z obiektu przez klientów indywidualnych.
Czy więc dalej CRW „Dolinka” można nazwać sukcesem finansowo-organizacyjnym Jerzego Wilka? Zakładając, że dziennie obiekt odwiedza 1300-1400 osób i każda z nich płaci (bardzo uśredniając) około 8 zł, to dochody miesięczne „Dolinki” kształtują się na poziomie około 320 tys. zł. Czy to wystarczająca kwota, aby wyjść na przysłowiowe „zero”? Trudno to ocenić już dziś - „Dolinka” musi funkcjonować przynajmniej rok, aby móc obiektywnie podejść do tego tematu.
Co ciekawe, Bartosz Babraj, autor wniosku o dofinansowanie projektu a zarazem zastępca dyrektora w Departamencie Rozwoju, Inwestycji i Dróg już nie jest pracownikiem Urzędu Miejskiego. Jednak według Łukasza Mierzejewskiego, nie można w żadnym wypadku łączyć tego faktu z 5-letnim okresem trwałości projektu „CRW Dolinka”.