W mieście jakość powietrza jest przecięta, a najbardziej martwi wysokie stężenie rakotwórczej substancji – benzo(a)pirenu, którego najwięcej powstaje w wyniku spalanego w kotłach węgla. Niestety na szybką poprawę nie mamy co liczyć.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej przedstawiona została informacja o stanie środowiska w 2014 roku na obszarze Elbląga. Ujmując w wielkim skrócie – jest przeciętnie, a momentami źle. Wpływ na to mają przede wszystkim rodzaje paliw, które są wykorzystywane przez mieszkańców do ogrzewania domów i mieszkań w okresie zimowym.
Spalamy wszystko co możliwe
Podstawowym źródłem emisji benzo(a)pirenu i pyłu zawieszonego PM10 jest niepełne spalanie paliw stałych (węgla, koksu, drewna) oraz odpadów w piecach, w celach grzewczych. Co najmniej niezadowalający jest stan techniczny kotłów, w których odbywa się spalanie paliw w celach grzewczych. Problemem jest ich niska sprawność, brak dostatecznego nadzoru nad czystością kominów i palenisk. Ponadto wpływ na te wyniki ma również zła jakość węgla i drewna. Jednak najgorsze jest zjawisko spalania odpadów z gospodarstw domowych (m. in. plastikowe butelki, kartony po napojach, odpady organiczne i inne).
W aspekcie ochrony zdrowia ludzi, ze względu na przekroczenia poziomu docelowego benzo(a)pirenu w pyle PM10 powietrze w mieście zakwalifikowano do klasy C, czyli trzeciej kategorii.
Są w Polsce miasta, które walczą z tym problemem
W piątek (25.09) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził nieważność uchwały małopolskiego sejmiku wojewódzkiego zakazującej używania paliw stałych do ogrzewania mieszkań i domów w Krakowie. Tym samym mieszkańcy w dalszym ciągu mogą spalać węgiel i koks. Jak do tej pory Kraków jest pionierem wali ze smogiem podejmując działania wpływające na zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza.
Dolny Śląsk w ramach programu „Kawka”, na wymianę pieców węglowych przeznacza obecnie 65,6 mln złotych. Do 2018 roku ma być to kwota prawie 300 milionów złotych. Program zakłada likwidację tzw. niskiej emisji - czyli zanieczyszczeń emitowanych przez lokalne kotłownie i domowe piece - oraz rozwój rozproszonych odnawialnych źródeł energii. Podobnie sytuacja ma się w Szczecinie, który również przystąpił do programu „Kawka”, zabiegając o 125 mln złotych dotacji.
Pieniądze ze wspomnianego projektu otrzymają bezpośrednio samorządy, a te dofinansowywać będą m.in. osoby fizyczne, wspólnoty mieszkaniowe i deweloperów. Cel wydawanych pieniędzy jest jeden – poprawa jakości powietrza. Program nawiązuje do dyrektywy unijnej CAFE (Clean Air for Europe) z 2008 roku. Dokument wskazuje, że najważniejszym celem działań w zakresie ochrony powietrza jest ograniczenie zanieczyszczeń.
W Elblągu brakuje pieniędzy, bo Olsztyn nie zabiega o „Kawkę”
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej informacja o przekroczeniu norm zanieczyszczenia powietrza była żywo dyskutowana. Jednak ostatecznie nic z tej dyskusji nie wynikło poza faktem, że miasta nie stać na dotowanie w wymianę węglowych pieców, a fakt spalania węgla i koksu związany jest bezpośrednio z ubóstwem społeczeństwa. Tym samym sięgają po najtańszy opał, często również spalając śmieci gospodarcze.
Program „Kawka” nie leży w kręgu zainteresowań wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚiGW), który odpowiada za występowanie o dotacje. Tym samym Elbląg nie ma szans na pozyskanie tych funduszy. A szkoda, bo osobom fizycznym łatwiej jest uzyskać zwrot części kosztów przy projekcie „Kawka”. Władze wojewódzkie planują wdrożenie innego projektu. Jednak ze względu na jego specyfikę (dokumentacja i formalności), trudniej będzie uzyskać refundację.
Obecny program ochrony powietrza ze względu na przekroczenie poziomu docelowego benzo(a)pirenu w mieście znajdziecie tutaj.
Znacie problem „dymiących” sąsiadów? Też nie możecie otworzyć okien kiedy zaczynają palić w piecach?