fot. Konrad Kosacz
Chociaż, jak zapewnia Monika Borzdyńska z biura prasowego Urzędu Miejskiego, oferty dotyczące budowy stadionu są badane, to czas ucieka. Wiadomo tylko, że ten projekt pozostawiony przez prezydenta Grzegorza Nowaczyka jest sporym problemem dla prezydenta Jerzego Wilka.
Jak wiadomo w przetargu na budowę obiektu sportowego oferty złożyły cztery firmy: Tamex, który zaproponował 52 mln zł brutto, Przemysłówka Olsztyn - 52 mln zł brutto, Skanska - 48 mln zł brutto, Mytych - 47 mln zł brutto.
Miasto na realizację tego zadania powinno w budżecie mieć 17,5 mln zł. Drugie tyle gwarantuje Unia Europejska. Jednak kasa miasta… jest pusta i nie wiadomo gdzie znaleźć brakujące środki. - Kwota, którą miasto zamierzało przeznaczyć na inwestycję, to 28 milionów zł. brutto – informuje biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Elblągu.
- Zgodnie z przepisami oferty będą podlegały badaniom, czyli ocenie merytorycznej. Następnie podjęta zostanie ostateczna decyzja, co do budowy stadionu. Oznacza to, że brakuje nam około 12 mln zł, aby rozpocząć inwestycję.
Radni Platformy Obywatelskiej proponowali, aby projekt obiektu sportowego przy Agrykola 8 ograniczyć w taki sposób, aby starczyło na jego budowę środków finansowych, które miasto posiada. Konieczne będzie szybkie ogłoszenie kolejnego przetargu. Jednak takiemu działaniu sprzeciwia się prezydent Jerzy Wilk, który zaznaczył, że nie ma takiej możliwości, aby z gotowego projektu coś obciąć i przygotować nowy projekt, nowy kosztorys oraz kolejny przetarg na inne rozwiązania.
- Albo znajdziemy te brakujące 12 mln zł w budżecie miasta, albo będziemy zmuszeni szukać innych rozwiązań – zapowiedział na ostatniej sesji Rady Miasta prezydent Wilk.
Tym innym rozwiązaniem mogą być rozmowy o dodatkowym dofinansowaniu tej inwestycji z marszałkiem województwa Jackiem Protasem, które ma prowadzić prezydent Wilk i Rafał Kućmański, zastępca dyrektora Departamentu ds. Rozwoju.
Jednak również Antoni Czyżyk – radny PO nie pozostawia złudzeń. Obcinanie kosztów projektu to błędne koło.
- To nie jest tak, że mamy zabudowane te 17, 5 mln zł ze środków unijnych i nikt tego nam nie ruszy. W projektach unijnych jest tak, że musimy mieć dokładnie drugie tyle na wkład własny. Jeśli teraz nam zabraknie 12 mln zł, to o tyle samo zmniejszy się pula środków przyznanych przez UE – dodaje Antoni Czyżyk.