fot. BR / archiwum elblag.net
Każda wzmianka, choćby najmniejsza, o budowie kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną wywołuje dość ambiwalentne emocje. Ostatnio sporo miejsca w prasie lokalnej, ale i ogólnopolskiej, poświęcono na szermierkę pomiędzy posłem Jerzym Wilkiem i senatorem Jerzym Wcisłą. Na dwóch osobnych konferencjach panowie nie szczędzili sobie uszczypliwości i kto tak naprawdę ma rację w sporze o doniesienie Jerzego Wilka do prokuratury w sprawie przekopu, trudno wyrokować. Tymczasem na łamach "Rzeczpospolitej" po raz kolejny Jerzy Wcisła musiał wskoczyć w buty "obrońcy" inwestycji. Swoje argumenty dotyczące bezzasadności planowanego przekopu wyłuszczył marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.
Opozycja Warmia-Pomorze jest tutaj aż nadto widoczna. Mieszkańcy warmińsko-mazurskiego są najczęściej "za" przekopem, Pomorzanie z kolei mają sporo obiekcji. Dla marszałka Struka inwestycja nie broni się przede wszystkim ze względu na aspekt ekonomiczny.
- Mamy doskonale wyposażone porty w Gdyni i Gdańsku o ogromnych możliwościach przeładunkowych, które dziś nie pracują na 100%. Port w Elblągu jest gorzej od nich położony i słabo połączony z systemem kolejowym kraju. Pieniądze, które rząd zamierza wydać na budowę przekopu, można wydać lepiej - na regulację żeglugi na Szkarpawie i Wiśle.
Zapytany o stronniczość i regionalizm marszałek replikował:
- Rozumiem aspiracje elbląskich władz i biznesu. Tylko nie wiem, kto miałby wozić towary do tego portu? Z Elbląga zniknął już praktycznie cały przemysł. Połączenia kolejowe są dużo lepsze np. w Zajączkowie koło Tczewa, skąd można towary spławiać Wisłą i dalej koleją.
Co na to Senator Platformy Obywatelskiej?
- Po pierwsze, transport wodą jest najtańszy, najbardziej ekologiczny i wbrew powszechnym opiniom - szybki. Dzięki odblokowaniu portu w Elblągu będzie tam można kierować do 3,5 mln ton towarów rocznie. To uzasadni inwestycje na Wiśle, by z Elbląga popłynęły barki z towarami Wisłą w głąb Polski.
Jakie natomiast korzyści przyniesie sam przekop w przekonaniu Jerzego Wcisły?
- Elbląg, Stegna, Braniewo, Frombork, Tolkmicko, Sztutowo włożyły dużo wysiłku i pieniędzy w budowę pięknych, nowoczesnych portów, poprawę bazy turystycznej, infrastruktury transportowej. W tym czasie Zalew zamierał. Trzy razy większy od największego jeziora Śniardwy, ale rocznie pływało tu może kilkadziesiąt jachtów turystycznych. Miejscowości nad Wielkimi Jeziorami kwitną, a nad Zalewem - wegetują. [...] Ważne, że na takie inwestycje są w Brukseli pieniądze.
Podsumowując Mieczysław Struk eksplikował:
- Wiem, że nasi sąsiedzi z woj. w-m są bardzo zainteresowani tą inwestycją. Ale warto pamiętać, że Zalew Wiślany jest bardzo płytki: 1,5 - 2 m. Nic większego poza jachtami i kutrami rybackimi tam pływać nie będzie. Czy warto więc wydawać blisko miliard złotych dla kilkuset jachtów rocznie?
Jerzy Wcisła:
- Wzrośnie współpraca z rynkiem rosyjskim. [...] Kanał to miejsca pracy. Tylko przy budowie pojawi się ich ok. 700. Zyska także turystyka [dopisek - red.], nie tylko same gminy na Zalewie, ale też Pętla Żuławska, gdzie na budowę 14 przystani wydano 700 mln zł. Zainteresowanie tym szlakiem jest ogromne. Rocznie odwiedza go ok. 120 tys. turystów. Jeżeli będziemy mieli kanał przez Mierzeję, to na Pętle wpłyną jachty z całej Europy. Szacujemy, że pojawienie się kanału da w turystyce regionu 1,2 - 1,4 tys. miejsc pracy.
Przekop ma być gotowy za 5-6 lat (2017-2022). Do tego czasu jeszcze o wielu tego typu polemikach usłyszymy. Póki co wiadomo, że Rząd zatwierdził...
Źródło: Rzeczpospolita.